Wino - koszmar celtów
Celtowie należeli do grupy plemion
barbarzyńskich, które w czasach starożytnych zamieszkiwały
tereny barbaricum - dzisiejsze Wyspy Brytyjskie oraz Europa
Środkowa. Słynęli oni z ogromnej odwagi - byli znakomitymi
wojownikami. Nie stanowili jednak większego zagrożenia dla
świata Śródziemnomorskiego. Zajmując dość rozległe tereny,
nigdy nie stworzyli jakiegoś większego organizmu państwowego.
Dlaczego? Odpowiedzi jest kilka. Na podstawie wielu badań,
wykopalisk i źródeł starożytnych można stwierdzić, że jedną
z przyczyn takiej sytuacji było... Wino. Nie trzeba być wytrawnym
specjalistą, aby wiedzieć ile radości daje degustacja wina.
A jednak między degustacją a nadużyciem tego trunku jest pewna
różnica i takie spożycie może doprowadzić do nie lada problemów
- łącznie z upadkiem wielkich kultur.
Pierwsza wzmianka o Celtach pochodzi
z I księgi "Praw" Platona. Tak oto pisze wielki
grecki filozof:
"...Powiedzmy może jeszcze coś więcej
o upijaniu się, nie jest to, bowiem błaha sprawa i jej rozstrzygnięcie
wymaga tęgiego prawodawcy. I nie mówię tutaj o piciu wina
wogóle, ale o upijaniu się. Czy należy postępować tak jak
Scytowie i Persowie, a także Kartagińczycy, Celtowie, Iberowie
i Trakowie?"
Czy takie określenie Celtów było przypadkowe?
A może Platon, jak każdy Grek nie przepadał za innymi ludami?
Trzeba podkreślić, że wymienione ludy znajdowały się poza
ich kręgiem kulturowym i dla Greków wszyscy byli barbarzyńcami.
Może Platon, z góry skazał Celtów na pijaństwo. Można mówić
tu o jakimś przypadku, ale zacytuję tu powiedzenie znakomitego
współczesnego pisarza Paulo Coelho - nic dwa razy się
nie zdarza, ale jak się zdarzy raz to potem zdarzy się dwa
i trzy razy.
Może i Platon przesadził, ale późniejsze źródła zdają się
potwierdzać jego tezę. O zamiłowaniu do wina pisze rzymianin
Diodor Sycylijski. W swoich tekstach wspomina, że Celtowie
piją w dużych ilościach wino, którego nie rozcieńczają wodą
(dla rzymianina to prawie profanacja!). Po takiej uczcie wpadają
w stan jakiegoś dzikiego szału. Pliniusz Starszy sugeruje
nawet, że wino było dla Celtów czymś tak bardzo pożądanym
i to ściągnęło ich aż do Italii. Faktem jest, że jednym z
głównych towarów sprzedawanych Celtom był właśnie ten wykwintny
trunek. Czym płacili oni kupcom Rzymskim? Możliwości mieli
w tym względzie niewielkie. Za wino przybyszom z Rzymu przekazywano
niewolników. Zastanawiać może tu handlowy przelicznik. Źródła
podają, że Celtowie za jedną amforę (dzban) płacili jednym
niewolnikiem!
Pozyskane w ten sposób wino było ozdobą uczt celtyckich. Miały
one ogromne znaczenie. Celtowie stawiali się na nich z bronią.
Zgodnie z tradycją plemienną ściśle przestrzegano zasad hierarchii
opartej na waleczności, bogactwie i związanej z tym szlachetności
poszczególnych rodów. Wszystkie plemiona barbarzyńskie spożywały
duże ilości mięsa. Najważniejsi przedstawiciele plemiona zapijali
je winem sprowadzanym z Italii, a ci mniej znaczni - jego
namiastką wyprodukowaną ze zboża. W czasie uczty kształtowały
się więzy łączące elitę wojowników z wodzem. Podejmowano też
różne decyzje dotyczące nowych wypraw wojennych, można było
wykazać się wyższością nad swoimi przeciwnikami lub dzielono
łupy po zwycięstwach. Zwyczaj nakazywałby znaczną część łupów
nadających sie do ucztowania spożyć świętując zwycięstwo.
Jeżeli wśród łupów znalazło się wino to... oj działo się,
działo.
Wino było również przyczyną wielu
klęsk. Celtowie w bitwie nie mieli sobie równych i dlatego
znajomość ich miłości do wina była czasami jedną z głównych
metod walki z nimi. Przywódcy Rzymu dowiedziawszy się o udziale
Celtów w bitwie widzieli szansę w winie na ich unieszkodliwienie.
Rzymski historyk Tytus Liwiusz tak przedstawiał mieszkańców
Galii:
"Najadłszy się i opiwszy winem połkniętym
w pośpiechu, gdy noc nadejdzie, kładą się pokotem jak dzikie
zwierzęta nad brzegiem wód, bez obwarowania, posterunku i
straży"
Celtowie będąc wrogami Rzymu stali
się w czasie wojen punickich naturalnymi sprzymierzeńcami
wodza Kartaginy - Hannibala. Gdy w roku 251 brat Hannibala,
Hazdrubal rozłożył się obozem pod Panormos, Rzymianie potajemnie
dostarczyli jego żołnierzom ogromne ilości wina. Następnego
dnia na śpiący obóz uderzyły Legiony Rzymskie. Spici Celtowie
nie byli wstanie stawić jakiegokolwiek oporu. Nie był to odosobniony
przypadek. W czasie drugiej wojny punickiej wojska Rzymu w
bitwie pod Metaurem kolejny raz rozbiły armię dowodzoną przez
Hazdrubula. W starciu nie brała udziału cześć Celtów, która
była zbyt pijana i została w obozie. Skończyło się to dla
nich tragicznie. Jak wspomina inny historyk - Polibiusz, zwycięscy
żołnierze zastali ich w obozie i "wielu Celtów pijanych
i śpiących na posłaniu zabijali jakby zwierzęta ofiarne".
Widać wino może kogoś rozbawić, ale
jego nadmiar bardzo poważnie mu zaszkodzi. I Celtowie w historii
nie są niestety jedynym tego przykładem. Winem trzeba umieć
się delektować. Tylko wtedy będzie ono przynosiło wyłącznie
przyjemności. Czy już wiecie, dlaczego Celtowie nigdy nie
stworzyli większej organizacji państwowej?
Robert Luty

|